Bezlusterkowiec Nikon Z6 na pokładzie! Czy nadaje się do fotoreportażu? Czy poradzi sobie przy fotografii ślubnej i czy godnie zastąpi mojego Nikona D4s?
Bezlusterkowce i ja
Nikon Z6 to mój pierwszy bezlusterkowiec. Długo broniłem się przed przejściem na tego rodzaju aparaty. Kiedy to Fuji Xt2 był używany przez wielu fotografów ślubnych, ja uważałem go za zabawkę i aparat, któremu raczej bym nie zaufał przy długotrwałym i dużym obciążeniu.
Chodziłem z moimi D4 pod pachą i byłem z nich bardzo zadowolony [w sumie wciąż jestem]. Około trzech tygodni temu miałem okazję zobaczyć i pobawić się Nikonem Z6. Jestem osobą ze sprawnym procesem decyzyjnym, więc kilka dni później jechałem do domu z nowym aparatem.
Nikon Z6 – jak najbardziej na TAK
Na początek ważna informacja: Mówimy o Nikonie Z6 z firmware 2.0. Napiszę wyłącznie o najważniejszych dla mnie kwestiach, część aspektów aparatu ominę.
Przede wszystkim autofocus. Single Servo trafia jak żaden aparat, którego kiedykolwiek używałem.
AF-S działa szybko, sprawnie i trafia w punkt.
AF-C, czyli autofocus ciągły jest równie szybki i muszę przyznać, że nie słyszałem jeszcze, aby moje obiektywy pracowały tak intensywnie. W D4 af po prostu się aktualizuje. Tutaj aktualizacja AF-C jest dużo szybsza.
Dodatkowym atutem jest wykrywanie twarzy i oka. Funkcja ta została dodana wraz z aktualizacją firmware 2.0 i muszę przyznać, że jest fajną ciekawostką. Aparat wykryje głowy w kadrze i pozwala przełączać między nimi za pomocą wybieraka. Kiedy głowa wypełnia większość kadru, wybierak pozwala nam decydować, które oko będzie śledził.
Wykrywanie twarzy jest bardzo przydatne przy fotografii portretowej, plenerach, sesjach ślubnych gdzie chcemy się skupić na kadrze. Aparat zajmie się ostrością za nas.
Wizjer
To drugi powód, dla którego kupiłem Nikon Z6. Obrazek w wizjerze jest bardzo duży, jasny i wyraźny. Podobno to ekran OLED i zastanawiam się jak szybko się wypali :]]]
Kiedy przy DSLR naciskamy po kilka klatek, bo nie widzimy na 100%, że aparat wyostrzył, to tutaj po prostu widzę, że ostrość jest tam, gdzie miała być.
Dodatkowym atutem bezlusterkowca [chyba każdego z wizjerem elektronicznym] jest fakt, że w wizjerze widzisz obraz już po korekcji. Nie trzeba sprawdzać co chwilę czy skorygowałem naświetlanie prawidłowo.
Matryca
Kiedy przesiadałem się z Nikona d300 na Nikona D3 nie mogłem uwierzyć, że nowy aparat może mieć taką czułość. Później po zakupie D4 byłem równie zachwycony obrazkiem i moje możliwości fotografowania w słabym świetle drastycznie wzrosły.
Tu skok nie jest drastyczny, ale jednak 24-megapixelowa matryca daje użyteczne obrazki do 12800 [każdy wedle gustu]. Przy D4s dla mnie maksymalnym ISO było 6400. Znajdą się ludzie, dla których te wartości są wyższe. U mnie jednak jakość oddawanych zdjęć liczy się zasadniczo.
Zdjęcie można wyciągnąć tak jak w D4, czyli niedoświetlenie o -5ev wyciągnięte do 0 daje użyteczne zdjęcia. Rozpiętość tonalna D4 była dla mnie jedną z największych zalet tego aparatu. Tu jest podobnie. Nie jest dużo lepiej, ale na pewno nie jest gorzej i to mi wystarczy.
Konwerter
Dołączony w zestawie konwerter FTZ po prostu działa. Bardzo bałem się, że użycie konwertera spowolni moje obiektywy czy też uniemożliwi ich działanie.
FTZ działa z Moimi Nikkorami i Sigmami ART [o nie obawiałem się najbardziej] a AF jest szybszy niż w D4.
FTZ działa tak jak byśmy podłączali obiektyw do dedykowanego aparatu. Nie ma nic wolniej ani gorzej. Kropka.
Inne
Nie chcę mi się pisać o ergonomii, kontrolkach i funkcjach. To wszystko zależy od gustu fotografa i jeden lubi zupę pomidorową, a drugi rosół :]
Nikon Z6 – co na NIE?
Uch… Nie rozumiem, czemu Nikon zdecydował się na jedno gniazdo karty pamięci.
Inni producenci dają zawodowcom dodatkowe bezpieczeństwo, ale Nikon twierdzi, że karty XQD są wybitnie odporne na awarie [fizycznie jak i logicznie] i powinniśmy producentowi [tylko Sony i Lexar] zaufać. Poczytałem trochę i rzeczywiście karty XQD w teorii są wybitnie odporne na korupcję danych i uszkodzenia fizyczne.
Karty XQD są też cholernie kosztowne. Karta 64 GB kosztuje 600-700 zł co jest równoznaczne szybkiemu dyskowi 512-1 tB typu m2 SSD do komputera. Absurd, ale czego można się spodziewać, skoro ceny dyktuje Sony? :]
Za te prawie 700 zł dostajemy to niby bezpieczeństwo plus rzeczywiście olbrzymią szybkość kart. Całą kartę zgrywa się w kilka minut [czytnik]. Transfer do komputera to ok. 400 megabajtów na sekundę :] [yeah]
Tak czy inaczej, teraz robię backupy w locie. Czytnik do małego lapka i wio. Fotografuję od dawna i jeszcze nigdy nie straciłem zdjęć w wyniku padu karty pamięci [używałem głównie CF Kingstona i Sandiska]
Awarii nie spodziewam się, ale wiadomo przezorny zawsze ubezpieczony.
Kolejna wada to zasilanie. Baterie typu EN-EL15b są bardzo podobne do używanych w D750, rodzinie d800 itp.
Max, ale to absolutny max, jaki udało mi się wyciągnąć to 980 klatek na jednej baterii. To boleśnie mało w porównaniu do Nikona D4 gdzie mogłem zrobić ponad 3000 klatek i D3 gdzie bateria pozwalała na ustrzelenie ponad 4000 kadrów!
Pierwszego dnia kiedy bawiłem się aparatem, ustawiałem go i testowałem, zrobiłem 300 klatek i bateria zdechła.
Rozwiązaniem problemu będzie zakup dodatkowych baterii, co też uczyniłem. Żałuję tylko, że jedna z nich to oryginalna bateria Nikona [250zł]. Za te pieniądze bym miał prawie trzy zamienniki Newell, które spisują się równie dobrze.
Pierwsze zdjęcia ślubne z Nikona Z6 są już gotowe i czekają na odbiór. Demo już w kolejnych wpisach.
Zapraszam do komentarzy na Facebook’u.
Do następnego!
Piotr Połoczański
[zdjęcia do wpisu robione Nikonem D4s. Pomagał kot Misio]